dd

GRY

piątek, 20 września 2013

Misja 3 - GÓW, NO, HAAA

     Podczas swego baaaardzo długiego lotu Borys miał "chwilę" na rozmyślania na temat jego istnienia (niestety było to nudne i tu tego nie umieścimy). Po ok. godzinie lotu Borys tak pierdolnął w ziemię że powstał kolejny kiblowy krater... Chwiejnym krokiem ledwo żywy Borys wydostał się z tego czegoś.
- O moje borysie moce nigdy więcej!!!! To było masakryczne nawet dla mnie!!! - Myślał Borys.

     Jego krok był tak chwiejny że po 5 metrach wywrócił się. Lecz gdy borysowa dupa wylądowała na glebę poczuła że to na czym leży to nie jest zwykła ziemia! Była to???!?! Rzeka Gówna!!! W tym momencie zdziwiony Borys popatrzył się do góry i zobaczył? No właśnie ... Klasztor mnichów Gówna! To z niego płynęła ta rzeka. Zdziwiony ale też zaciekawiony Borys postanowił to sprawdzić zaczął się wspinać i nagle ... niekontrolowane nieskoordynowane wzdęcie:
JJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEBBBBBBBBBBBBBBB

      I Borys stał już u bramy klasztoru!
Gdy Borys tak stał i się patrzył podszedł do niego ktoś w kapturze:
-GÓW, NO, HAAA!!!!- Wydarł się nieznajomy i w tym samym momencie Bory oberwał masakryczną falą Gówna!!! Wylądował 500 metrów dalej a na jego twarz malował się tylko jeden wyraz: " Co to do Borysa Pana było!?!?!?!"
-Witaj, Młody Adepcie Gówna! Niech Gówno będzie z tobą! - ciągnął kapturnik - Mam nadzieje, że twoja podróż była jak najbardziej gówniana!
-Kim ty do cholery jesteś!!?!?!!?!?!?!?!
-Wszystko w swoim czasie młody Gówniaku*, na razie chodź za mną.

       Gdy oboje weszli do klasztoru kilku innych zakapturzonych osób którzy zauważyli przybycie Borysa znów wykrzyknęli mu w twarz:
-GÓW, NO, HAAA!!!!
Nasz bohater w sekundę znalazł się kilometr od klasztoru. Zanim spowrotem doszedł do klasztoru, miał chwile czasu na przemyślenie całej sytuacji (lecz to też było nudne i pominiemy ten kawałek historii dla potrzeb wartkiej gównianej akcji). Gdy Borys miał do pokonania tylko dupnie wielką górę, pomyślał sobie (co było rzadkim borysim obrzędem)
-Co gdybym bardzo słabo się wsrał aka. wystrzelił gównem na te górę?
Jak wymyślił tak zrobił. Wciąż kompletował w swych myślach:
-Zawrzyj dupę, zawrzyj dupę i się wypierdol ku górze.
Nagle Borys uniósł się i w sekundę zdobył swój cel. Wreszcie nasz bohater mógł spotkać się ze swym majstrem od gówna ale to już w następnej misji BORYSAAAAAAAAAAAA SUPER BOHATERAAAAAA JEEEEEEEEBBBBBBB !!!


*Gówniaku - (borysi - padawan) osoba podlegająca pod mistrza, uczeń.
        









2 komentarze:

Paula pisze...

O moj... Raany! O.o Pojeby wy! O.o Idzcie sie leczyc kurde! O.o Wstyd ludzkosci przynosicie! A zwlaszcza tej czesci, ktora was zna... Ale przynajmniej jest wesolo! :D
"Gowniak"?!?! Ciekawa nazwa... I przeksztalcony tekst z Gwiezdnych Wojen xD
Kiedy nastepny rozdzial? Czy misja czy jak wy to tam nazywacie xD Bo ja jez sie szykuje, zeby jakos to wytrzymac... O.o

Arletta pisze...

Nie no, na psychiatrę już za późno! Ufunduję wam kaftany bezpieczeństwa i mały pokój z kratą w oknie *.* Chociaż was znam, to tym blogiem coraz bardziej sprawiacie, iż nie jestem pewna, czy z wami wszystko w porządku. :D
W każdym bądź razie, tak jak powiedziała Paula, jest przynajmniej wesoło, lub raczej śmiesznie z naciskiem na dziwnie ^.^
Gów...No...Haha...-co to ma być?! Jakieś ich "gówniano-klasztorskie" przywitanie?!
* Niedługo udostępnię to na fb... Możecie zacząć się bać :D