dd

GRY

poniedziałek, 30 września 2013

Misja 4 - Mistrz gówna


       Po wejściu do klasztoru Borys znalazł się w ogromnej sali pełnej zakapturzonych osobników.- Pora byś poznał naszego wielkiego Mistrza gówniaku - powiedział któryś z nich - chodź za mną!Aczkolwiek niechętnie Borys poszedł. 
 Po 0.5 godziny drogi(klasztor był w huga duży plus zabłądzili z 5 razy) zmęczony Borys ujrzał ogromną bramę w kształcie? ...GÓWNA!!! - Wejdź tam gówniaku! - Rozkazał kapturnik - niestety my nie możemy iść z tobą sam musisz poznać wielkiego Mistrza.Borys pochylił głowę i podszedł do bramy nagle się otworzyła!!! 
- Zapraszam gówniaku! - rozległ się potężny głos brzmiący jak pierdnięcie.
Nasz bohater wszedł i co zobaczył?!?! Sala była ogromna w górę miała z 30 metrów. Na środku sali była ogromna góra z GÓWNA, na jej szczycie stał piękny złoty KIBEL a na tym kiblu siedział sam WIELKI Mistrz.- GÓW, NO, HAAA!!!!! - Zakrzyknął Mistrz i Borys pierdolnął w ścianę. - No nie koniec tego! - Pomyślał Borys ( Bardzo rzadka Borysia czynność!) odwrócił się dupą w stronę wielkiego Mistrza, zwarł dupę i krzyknąłGÓW, NO, HAAA!!!!!!!! Lecz Borys zapomniał o jednej ważnej żeczy. Gdy mnisi używają krzyku GÓW, NO, HAAA, nie wystrzelają gównem z dupy, tylko prosto z twarzo-czaszki. Nasz bohater zakrzyknoł
-GÓW, NO, HAAA!!!
W tej samej chwili Borys wbił się w góre gówna. Gdyby nie szybka interwencja Mistrza, cała góra zawaliła by się, a kibel ze złota wysadzany diamentami i gównem, rozwalił by się. A Borys ? A Borys przeleciał przez góre gówna na wylot i walnął o ściane. Gdy wylądował na ziemi, był cały oblepiony gównem, a właściwie leżał na ziemi i użeczywistniał małą kupke gówna. Nagle wyskoczył z ów kupki i zawisł w powietrzu na wcześniej opracowanej gównianej technice którą nazwał gówno-pack. 
-CO TO MIAŁO BYĆ!?!?! - krzyknoł Mistrz z jednoczesną złością i zarzenowaniem. CO TO BYŁO NA WSZYSTKIE PRAINDOBORYSY!?!
-No sorka Mistrzu, trochę nie pomyślałem w mej złości - tłumaczył się Borys.
-Nie! Nie rozumiesz. To było wręcz borysie - zaczoł wychfalać Mistrz - że wcześniej na to nie wpadłem.
-Dobra czegoś tu nie ogarniam - dziwił się Borys - Zaczynam bardzo mocno zastanawiać się (rzadka borysia czynność) czy wstąpić do tego klasztoru.
-Hola, Hola, młody gówniaku. Chyba nie myślisz że cie od tak o przyjmiemy.
-No w sumie to właśnie tak myślałem.
-Nie, nie, nie najpierw musisz udowadnić że jesteś wart wstąpienia tutaj, do klasztoru Wielkiego Gówna Kołchozu.
-Niby co mam zrobić, ukraść komuś gówno z kibla.
-Ależ skąd, operacja Ekologicznego Pozyskania Gówna już dawno została zamknięta.
-Więc mów może załatwie to do wieczora.
-A więc , ostatnio na rynku pojawiła się nowa marka czekolady, Miam chrup, czy jakoś tak. Ta czekolada jest aż niewytłumaczalnie, ponadprzeciętnie pyszna. Mamy powody sądzić, że robią ten smakołyk z ... GÓWNA!!! Naszego GÓWNA. Musisz to zbadać gówniaku i jeśli pobierają nasze gówno, to zniszcz te fabryke.
-I co, od tak sobie mam tam wparadować na przeszpiegi ?
-Ależ skąd. Przejdziesz podstawowe szkolenie. Jak byśmy cie tam wysłali od tak ochrona by cię zatłukła.
Jak powiedział tak zrobił, wysłał swego nowego ucznia na pierwszy trening.

2 komentarze:

Paula pisze...

O jprdl... O.o
Znacie numer do psychiatry? Zamowie wam... Chociaz... Wydaje mi sie, ze wam i tak juz nic nie pomoze!

Arletta pisze...

O ja prld.... Jesteście pojechani! *.* Te rozdziały są coraz bardziej debilne i to nie w pozytywnym sensie xD Po prostu zbyt duża ilość gówna, a mój mózg tego nie ogarnia... Serio trzeba wam rozmowy z psychiatrą i to jak najszybciej :D
(a tak na marginesie... wy się zakochaliście w Borysie czy cos?! Stał się waszym idolem :D)