Po zaplanowaniu całej akcji ROZPIERDZIELENIA fabryki, Borysowi i Nemeczkowi nie pozostało nic innego jak wcielić ich plan w życie. Z rana (około 13:00) wyruszyli. Świetne zgranie czasu z dostawą, która miała być ich dywersją wprawiła Borysa w dumę (choć to był zwykły przypadek). Wpakowali się do skrzyń, w których nie było kakao ... TYLKO ... GÓWNO.
- Czyli mnisi mieli racje, to nasze gówno - pomyślał Borys
Gdy dotarli do magazynu, Nemeczek wyskoczył ze skrzyni z takim wrzaskiem, że prawie połowa ludzi w fabryce dowiedziała się o ich obecności.
- Co ty odpierdzielasz ? - spytał wkurzony Borys
- No wiesz ... NINJA ... te sprawy trzeba się wtopić w tłok - odpowiedział z dumą Nemeczek
- NO TO SIĘ WTOP, A NIE DRZESZ RYJA NA PÓŁ MIASTA - krzyknął gówniak równie głośno jak przedtem jego towarzysz
Nagle zza rogu wyłoniła się grupka uzbrojonych po dupę strażników. Bez słowa zaczęli strzelać. To był sprawdzian dla Borysich umiejętności. Dup Jeb Bam, Borys zaczął strzelać gównianymi pociskami. Powalił ochronę w parę sekund i zrobił dziurę w ścianie. Nagle wzdęcie mocy dopadło jego bebechy.
- Borysie, poczułem przyrost mocy świetnie sobie poradziłeś z tymi słowiczymi wypierdkami - chwalił go głos w głowie, który okazał się głosem mistrza.
-Aaa dzięki dzięki, ale o co chodzi z tymi wypierdkami ? - spytał ciekawski Borysa
-Dowiesz się w swoim czasie
Bohaterowie podeszli do leżących strażników. Leżeli nieprzytomni cali w gównie. Nemeczek wpadł na pomysł, żeby zabrać im ubrania i przebrać się, ażeby nie zwracać na siebie uwagi (jak taki tuman wpadł na ten super pro elo elo pomysł). Postanowili że pójdą na hale produkcyjną, zbadać teren. Po drodze mijali kolejnych strażników i na dodatek z coraz większymi arsenałami broni. To ich nie wystraszyło zbytnio. Lecz na hali produkcyjnej zobaczyli takie żeczy, że Borys prawie się zesrał. Działa przeciw lotnicze, tony pocisków artyleryjskich, pierdyliard karabinów, 300 spartan, armia napoleońska, Rambo, Ten którego imienia nie wolno wymawiać itp.. To miejsce przypominało bardziej wojenny skład broni, niż fabryke. No ale taśma produkcyjna była. Czekoladki jechały ku pakowni. Nikt nie podejrzewał 2 szpiegów, lecz nagle ktoś do nich krzyknął ...
- Eee wyy co tu robicie ?! Przecież to nie wasz rewir, jazda mi stąd! - krzyknął jeden z ochroniarzy zapewne jakiś dowódca
- My tu no eee - próbował coś kombinować Borys - no bo my zabłądziliśmy
Na twarzy strażnika ukazał się jprd co za tuman face. Zdzielił dwóch gagatków po głowie i zaprowadził do dyżurki. Pokazał im tam mapkę dyżurów. Wyszło z tego tyle że oni moją pilnować miejsca gdzie przerabia się "tajną substancje" (czyli gówno, po prostu strażnik myślał że należy do małego grona osób, które znają tajemnice) na czekoladę. Gdy tam szli spotkali jakiś gości którzy idą na dyżur w to samo miejsce. Gadali o tym, że pilnują nie wiadomo czego za bezcen i inne bzdety. Borys postanowił spacyfikować dwóch gości. Chwycił ich za plecy gówno-pajęczyną (coś w stylu sieci, której używa spider-man) i rzucił na ścianę. Potem ów siecią uwięził ofiary, a Nemeczek spałował ich gaz-rurką, która leżała obok. Gówniak pomyślał że taka broń będzie spoko i wziął jedną. Gdy doszli do swego kolejnego celu, ich oczom ukazało się dupne pomieszczenie. Pełno w nim było rur, maszyn i systemów drabin oraz kładek. Dojście na środek hali zajęło im długi czas. To była taka długa droga że Borys parę razy się zesrał. Na środku sali była pusta przestrzeń z zagłębieniem, w którym było coś w stylu centrum dowodzenia. Ni żywej duszy wokół. Bohaterowie korzystając z okazji zbadali to miejsce. Pełno było guzików i ekranów. Nemeczek nie mógł wytrzymać, zaczął wciskać co popadnie. Podczas jego nieskoordynowania parę razy włączył się alarm, ale nie był to alarm spowodowany przez nich. Bardziej przypominało to coś w stylu przywołania. Szpiedzy postanowili się schować za rurami. Po chwili znikąd przyszło kilka strażników. Za nimi szło coś wielkiego, był to człowiek, dziwny i zmutowany, ale człowiek. Co więcej była to kobieta. Ochroniarze stanęli przy panelach, a dziwne coś na środku sali. Borys nie mógł wytrzymać dłużej, wzdęło go tak bardzo, że sraczka przeżuciła go drugą stronę pomieszczenia. Nerwowi strzelcy już wyciągali broń gdy nagle ...
- NIEEE ... NIEEE SŁABEUSZE! Klaudia się tym zajmie! - zakrzyknęła osoba, która okazała się nazywać Klaudią - CHOĆ TU gagatku!
W tym momencie wielkolud rzucił się w stronę miejsca lądowania Borysa. Poszło za nim 8 z 10 strażników. To była szansa dla Nemeczka. Chwycił są gaz-rurkę i spałował obu strażników. Podszedł do panelu sterowania, zaczął umiejętnie stukać w przyciski. Dowiedział się że ten kolos, to obiekt badań nad zastosowaniem gówna w militariach. Nagle dosłownie z dupy wyleciał Borys a zanim tabun dzikich gibonów na czele z dziką Klaudią. Nemeczek nie wiedział co zrobić. A wy ... jak myślicie? Czy Borys i Nemeczek dadzą rade Klaudii? Czy zniszczą fabrykę? To wszystko w następnej misji:)
- Czyli mnisi mieli racje, to nasze gówno - pomyślał Borys
Gdy dotarli do magazynu, Nemeczek wyskoczył ze skrzyni z takim wrzaskiem, że prawie połowa ludzi w fabryce dowiedziała się o ich obecności.
- Co ty odpierdzielasz ? - spytał wkurzony Borys
- No wiesz ... NINJA ... te sprawy trzeba się wtopić w tłok - odpowiedział z dumą Nemeczek
- NO TO SIĘ WTOP, A NIE DRZESZ RYJA NA PÓŁ MIASTA - krzyknął gówniak równie głośno jak przedtem jego towarzysz
Nagle zza rogu wyłoniła się grupka uzbrojonych po dupę strażników. Bez słowa zaczęli strzelać. To był sprawdzian dla Borysich umiejętności. Dup Jeb Bam, Borys zaczął strzelać gównianymi pociskami. Powalił ochronę w parę sekund i zrobił dziurę w ścianie. Nagle wzdęcie mocy dopadło jego bebechy.
- Borysie, poczułem przyrost mocy świetnie sobie poradziłeś z tymi słowiczymi wypierdkami - chwalił go głos w głowie, który okazał się głosem mistrza.
-Aaa dzięki dzięki, ale o co chodzi z tymi wypierdkami ? - spytał ciekawski Borysa
-Dowiesz się w swoim czasie
Bohaterowie podeszli do leżących strażników. Leżeli nieprzytomni cali w gównie. Nemeczek wpadł na pomysł, żeby zabrać im ubrania i przebrać się, ażeby nie zwracać na siebie uwagi (jak taki tuman wpadł na ten super pro elo elo pomysł). Postanowili że pójdą na hale produkcyjną, zbadać teren. Po drodze mijali kolejnych strażników i na dodatek z coraz większymi arsenałami broni. To ich nie wystraszyło zbytnio. Lecz na hali produkcyjnej zobaczyli takie żeczy, że Borys prawie się zesrał. Działa przeciw lotnicze, tony pocisków artyleryjskich, pierdyliard karabinów, 300 spartan, armia napoleońska, Rambo, Ten którego imienia nie wolno wymawiać itp.. To miejsce przypominało bardziej wojenny skład broni, niż fabryke. No ale taśma produkcyjna była. Czekoladki jechały ku pakowni. Nikt nie podejrzewał 2 szpiegów, lecz nagle ktoś do nich krzyknął ...
- Eee wyy co tu robicie ?! Przecież to nie wasz rewir, jazda mi stąd! - krzyknął jeden z ochroniarzy zapewne jakiś dowódca
- My tu no eee - próbował coś kombinować Borys - no bo my zabłądziliśmy
Na twarzy strażnika ukazał się jprd co za tuman face. Zdzielił dwóch gagatków po głowie i zaprowadził do dyżurki. Pokazał im tam mapkę dyżurów. Wyszło z tego tyle że oni moją pilnować miejsca gdzie przerabia się "tajną substancje" (czyli gówno, po prostu strażnik myślał że należy do małego grona osób, które znają tajemnice) na czekoladę. Gdy tam szli spotkali jakiś gości którzy idą na dyżur w to samo miejsce. Gadali o tym, że pilnują nie wiadomo czego za bezcen i inne bzdety. Borys postanowił spacyfikować dwóch gości. Chwycił ich za plecy gówno-pajęczyną (coś w stylu sieci, której używa spider-man) i rzucił na ścianę. Potem ów siecią uwięził ofiary, a Nemeczek spałował ich gaz-rurką, która leżała obok. Gówniak pomyślał że taka broń będzie spoko i wziął jedną. Gdy doszli do swego kolejnego celu, ich oczom ukazało się dupne pomieszczenie. Pełno w nim było rur, maszyn i systemów drabin oraz kładek. Dojście na środek hali zajęło im długi czas. To była taka długa droga że Borys parę razy się zesrał. Na środku sali była pusta przestrzeń z zagłębieniem, w którym było coś w stylu centrum dowodzenia. Ni żywej duszy wokół. Bohaterowie korzystając z okazji zbadali to miejsce. Pełno było guzików i ekranów. Nemeczek nie mógł wytrzymać, zaczął wciskać co popadnie. Podczas jego nieskoordynowania parę razy włączył się alarm, ale nie był to alarm spowodowany przez nich. Bardziej przypominało to coś w stylu przywołania. Szpiedzy postanowili się schować za rurami. Po chwili znikąd przyszło kilka strażników. Za nimi szło coś wielkiego, był to człowiek, dziwny i zmutowany, ale człowiek. Co więcej była to kobieta. Ochroniarze stanęli przy panelach, a dziwne coś na środku sali. Borys nie mógł wytrzymać dłużej, wzdęło go tak bardzo, że sraczka przeżuciła go drugą stronę pomieszczenia. Nerwowi strzelcy już wyciągali broń gdy nagle ...
- NIEEE ... NIEEE SŁABEUSZE! Klaudia się tym zajmie! - zakrzyknęła osoba, która okazała się nazywać Klaudią - CHOĆ TU gagatku!
W tym momencie wielkolud rzucił się w stronę miejsca lądowania Borysa. Poszło za nim 8 z 10 strażników. To była szansa dla Nemeczka. Chwycił są gaz-rurkę i spałował obu strażników. Podszedł do panelu sterowania, zaczął umiejętnie stukać w przyciski. Dowiedział się że ten kolos, to obiekt badań nad zastosowaniem gówna w militariach. Nagle dosłownie z dupy wyleciał Borys a zanim tabun dzikich gibonów na czele z dziką Klaudią. Nemeczek nie wiedział co zrobić. A wy ... jak myślicie? Czy Borys i Nemeczek dadzą rade Klaudii? Czy zniszczą fabrykę? To wszystko w następnej misji:)
Fan Page: https://www.facebook.com/pages/Fun-Borys/1403379259913365?ref=ts&fref=ts
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz