dd

GRY

wtorek, 8 kwietnia 2014

Misja 10 - Nie tylko walczyć wojownik musi

     Więc zaraz po tym jak ta gówniana misja się zakończyła Borys musiał wstać o 4.00 rano co u Borysa równało się z wypierdoleniem się w księżyc.Więc po tym jak już wstał Borys poszedł pobierać gówniane nauki u swego jakże gównianego mistrza. Po kolejnych godzinach błądzenia (co zeszło mu do 16.00) Borys znalazł odpowiednią salę.
-Proszę Wejść bo cię rozpierdole!!! - usłyszał krzyk Borys.
Nie zastanawiając się Borys wszedł do środka.
-Nie tylko walczyć wojownik musi Gówniaku - przywitał go mistrz.
"WTF?!?!?!" Pomyślał Borys.
-Pewnie nie ogarnąłeś o co chodzi z tym co wcześniej powiedziałem. Chodzi o to TY TUMANIE ŻE JA CIE NAUCZĘ CO MUSISZ WIEDZIEĆ! Bo nie tylko walczyć wojownik musi Gówniaku!!! Swoją drogą nazywam się Kaajo i nie wiem czemu wszyscy mi mówią BULWERS ... WTF ?!?! O co im chodzi. No ... więc do rzeczy, może nie wiesz ale Borysy istnieją już od pierdyliardów lat. Otóż powstaliśmy gdzieś około roku pierdyliardowego przed naszą erą. Przez pierdyliardy lat żyliśmy w ukryciu z dala od wszystkich pojebów bez mocy. Oczywiście byliśmy zbyt zajebiści by zostać odkryci przez te tępe chuje. Cała nasza historia zaczeła się tak: Gdy w Europie żyli praindosłowianie wyodrębnił się z nich lud zwany przez niektórych PRAINDOBORYSAMI. PRAINDOBORYSY od zwykłych ludzi różniły się tym że miały gównianą moc. Zwykli ludzie stwierdzili że są to jakieś herezje, czarownice i inne pomioty szatana. Musieli się ich pozbyć więc wydupcyli ich na wyspę. Była to straszna i ponura wyspa znajdująca się aż metr od brzegu a woda sięgała aż po kostki. PRAINDOBORYSY za bardzo bały się wody, by odejść tej wyspy. Strasznie wkurwieni zaczęli srać w nieskoordynowany sposób przez co wyspa kiedyś metr od brzegu gdzieś koło dzisiejszej Francji, została wypierdolona aż do brzegu Ameryki Południowej. Tam pierwsze gówniaki, nie wiedziały co mają ze sobą zrobić, więc zaczęły się bić i tak powstał pierwszy styl walki. Jednakowoż ten styl był tak pojebany że nikt już go nie stosuje, jak już to jest albo mocarny, albo trzeba go wyklnąć ze społeczeństwa. Ale na razie już koniec z tą historią, przejdźmy do ciekawszych tematów.
- Jak rozpierdolić gościa za pomocą intelektu? - zapytał podniecony Borys
- NIE! Co ty, POPIERDOLIŁO CIĘ ? - zbulwersował się Bulwers - z twoim intelektem ostatecznie spowodował byś u kogoś zawroty głowy
- CZYLI ŻE TAK SIĘ W OGÓLE SIĘ DA ?!?!?!? SUPER!
- Ja nic takiego nie powiedziałem, no ale odbiegamy od tematu. Czy słyszałeś może o ... TRÓJKĄCIE BERMUDZKIM ? - zapytał profesor budując napięcie
- ... no ... - odpowiedział znudzony Borys
- I pewnie myślisz że to po prostu miejsce w którym PONOĆ straszy, otóż nie. To właśnie tam znajduje się Wyspa PraindoBorysów. W dzisiejszych czasach z pewnych powodów wokół wyspy jest GÓWNIANE pole siłowe. Jak ono powstało i po co dowiesz się kiedy indziej. No, ale dalej ... na wyspę może dostać się tylko! Wojownik z czystym sercem, by nauczyć się o wiele bardziej rozpierdalających technik.
- Na przykład ? - spytał Borys
- No na przykład to ...
Mistrz skoczył tak wysoko i szybko, że gdyby nie sufit to by się wypierdolił na marsa. Potem jebnoł w ziemie i wykonał  schludny, symetryczny kraterek. Borys był pod wrażeniem.
- Na ów wyspie otrzymasz Trening Równowagi Mocy - wytłumaczył Bulwers
- Hmmm niezłe - odpowiedział na to Gówniak
- No dobrze, ale teraz może przejdź do tematów nie tyle fajnych co przydatnych
- Co masz na myśli - spytał się Borysiak
- ALGEBRA!
W tym momencie na stole wylądowała wielgachny zeszyt, oraz wielgachna księga. Oba przedmioty całe oblepione gównem.
- A czym mam pisać ? - spytał bohater
- No jak to czym ? GÓWNEM! Dawaj zaczynaj zanim się ściemni chce widzieć w zeszycie chociaż 20 zadań w pełni skończonych z odpowiedziami!
I w taki oto sposób Borys rozpoczął przygodę z nauką, umysłowymi gierkami i historią swojego gatunku.

FanPage:  https://www.facebook.com/pages/Fun-Borys/1403379259913365

sobota, 1 marca 2014

Notka od wydawców 3

Przepraszam, :C musiałem to zrobić, no ale gierka fajna:
http://signup.leagueoflegends.com/?ref=52ab26822f87c699320210

sobota, 15 lutego 2014

Misja 9 - Koniec ROOOOOZPIEEEERDOLUUUU

     Chcecie wiedzieć co się stało z Nemeczkiem? Proszę bardzo ...
     Po tym, gdy zawartość strzykawki zaczęła działać w ciele chłopaka, działy się dziać rzeczy dziwne. Wszystko co chłopięce, niewinne, itd. wygasło. Na to miejsce weszła chęć zniszczenia i demolki, jednakowoż rozsądek i rozum został. Potem zaczął rosnąć. Niewyobrażalnie szybko, lecz dorastał Klaudii tylko do brzucha. Ale jego siła była ogromna. Skąd wiem? Bo, gdy urósł rzucił w przeciwnika filarem, który podtrzymywał konstrukcje pomieszczenia.
- Co ?!?! Aż dwa wielkoludy ? Jak mam se poradzić?- spytał tracący nadzieje Borys
Nemeczek odpowiedział mu na to kopniakiem. Jego bicek urósł przy tym jeszcze bardziej. Jego wściekłość również stała się niemała. Chciał jakoś wykorzystać swą siłę, więc rzucił się na Klaudie
- Ooo a więc jesteś dobry - przy tym Gówniak zauważył jeszcze dwie rzeczy (jak taki tuman to zauważył) - hej chyba im on jest wścieklejszy tym bardziej robi się silny, no i on się poci gównem WTF!?!
- Przecież to oczywiste - odpowiedział zażenowany doktorek - gdy wszczepiłeś mu mój GÓWNIANY specyfik, jego mięśnie zmieniły się w tkankę z GÓWNA.
- JESTEŚ POPIEPRZONY ... JAKI DEBIL DAŁ CI DYPLOM DOKTORA - spytał Borys z mind fuck'kiem na twarzy
- Jest coś takiego jak kurs internetowy idioto
- To by wszystko wyjaśniało ...
- COOO ?! ... COŚ TY POWIEDZIAŁ ... GŁUPCZE ... KLAAAAUDIA! ... ZAJMIJ SIĘ NIM
Ale Klaudia nie mogła się zająć Borysem, gdyż leżała od paru minut znokautowana.
- AAAA skoro tak ... TO NIKT NIE WYJDZIE STĄD ŻYWY
W tym momencie Koreańczyk wskoczył na biurko, wyciągnął z szuflady wielgachny przycisk (większy od jego ręki) i z całej siły nacisnął go.
- Proces autodestrukcji rozpoczęty - powiedział komputer
- HAHA a jednak trochę was skłamałem ... JA PRZEŻYJE ... HAHAHA
Gdy wypowiedział te słowa z kieszeni wyciągnął malutki guzik. Miał małe trudności z jego wciśnięciem, ale udało się. Po naciśnięciu ze ściany wyłoniło się jakieś urządzenie. Był to mały samolocik w kształcie kutacza. Gdy wsiadł do niego, w suficie coś wybuchło i doktorek mógł wylecieć z pomieszczenia.
- 10 minut do autodestrukcji - powiedział komputer
Bohaterowie nie czekali długo. Szybkim marszem ruszyli ku wyjściu. Gdy dostali się już do gmachu fabryki i ruszyli ku hali produkcyjnej na ich drodze stanął jakiś popapraniec z minigunem. Gdyby nie szybka interwencja Borysiej tarczy gówna, to by ich podziurkowało.
- Zrób coś długo nie wytrzymam! - zakrzyknął Borys
Nemeczek na te słowa przeskoczył przez tarcze i zanim strzelec się zorientował że przed nim stoi wielki GIBON, to było po nim. Chłopak zdecydował wziąć od pokonanego broń. Wyszło z tego tyle, że strzelał na oślep jak debil we wszystkie story by odgonić jakiś "przypadkowych bohaterów". Gdy wreszcie wpadli do hali zorientowali się, że tutaj jest CAŁA ARMIA POJEBÓW. Wszyscy zaczęli strzelać, bez rozkazu, nie wiadomo gdzie, jak jakieś debile. Nemeczek na ogień odpowiedział ogniem. Napierdalał we wszystko co się rusza. 300 spartan ściągnął na jedną serie, już nie mówiąc o armii napoleońskiej. Borys tak się przestraszył, że pierdolnął sraką w działa artyleryjskie i nic po nich nie zostało. Ostatnia prosta, zostało 10 sekund, czy im się uda? Dowiecie się w następnej misji
     Nie no, żart. Wybiegli w ostatnie chwili. Fala uderzeniowa wypierdoliła ich na drugi koniec miasta. Tak ich pokiereszowało, że Nemeczek wrócił do poprzedniej formy.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE ... MOJEEE MIĘŚNIEEE ... DLACZEGO?! ... DLACZEGO?!?!? Błehehe - rozpaczał chłopak
- Haha znów jesteś mały wypierdek Nemeczek - nabijał się Borys
- COŚ TY POWIEDZIAŁ ?!?!?
I nagle JEEEEB Nemeczek zamienił się w wielkiego napierdalacza. Jednakowoż tak się ucieszył, że znów zmalał. Potwierdziła się teoria Borysa, im bardziej wkurzony tym niebezpieczniejszy i silniejszy. Był wieczór i chłopaki byli zmęczeni więc pomaszerowali do hotelu. Wiedzieli, że odwalili kawał dobrej roboty.
     Następnego dnia Borys musiał opuścić Łotwę, by dalej pobierać nauki w KLASZTORZE GÓWNA. Musiał się jeszcze wiele nauczyć. Nemeczek został informatorem Borysa i wielkiego mistrza na Łotwie. Po tym jak Gówniak ukradł najbardziej nieświeże jedzenie z lodówki Chłopaka i je zjadł, wypierdolił się do Kołchozu. Tam, w klasztorze przywitał go serdecznie każdy mnich z osobna (serdecznie czyli bez GÓÓÓW, NOOOOO, HAAAAA). Wszyscy cieszyli się z jego powodzenia. Wieczorem mistrz urządził imprezkę jakże gównianą na cześć Borysa.  I tak właśnie zakończył się ten dzień. Dozoba w kolejnej misji

 Fun Page:https://www.facebook.com/pages/Fun-Borys/1403379259913365?ref=ts&fref=ts

czwartek, 13 lutego 2014

Misja 8 - CZAAAAAAAAAS NAAAAAAAAAAA ROOOOOOOOZPIEEERDOOOOOL!!!!!! part 2

        Chcecie wiedzieć co działo się dalej w fabryce. Proszę bardzo. 
Gdy dzika grupka goniła Borysa, to zniszczyła pół przetwórni. Gówniak postanowił jednak zawalczyć. Lecz najpierw musiał uratować Nemeczka spod nóg Klaudii. Chłopiec odleciał na bok, a gówniak przybrał pozycje do walki (i to nie była dziwna figura z porannych ćwiczeń). Borys postanowiło się sie cackać, więc użył krzyku ...
- ROOOOOZ... PIEEEEER... DOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL
Klaudia wraz z dziką bandą odpierdolili na drugi koniec hali, z tym że ochroniarze przebili się przez ścianę. To wkurzyło wielkoluda ... wielkoludę .. czy to się odmienia ? Nieważne po prostu Klaudia rzuciła się w dzikim gniewie na Borysa, lecz go nie udzerzyła. Przezkoczyła nad nim i dobrała się do panelu sterowania. Wpisała jakiś kod i za nią otworzył się właz do jakiegoś tajnego pomieszczenia. Po wejściu właz się za nią zamkną. W tym samym momencie Nemeczek skoczył na właz myśląc że w czymś pomoże (debil ...). Borys za to próbował coś majstrować przy kodzie otwierającym ...
- Hmmm 12345 ... nie ... 54321 ... też nie ... 00000 ... TAK! 
Nemeczek wpadł do włazu, ponieważ ani myślał o zejściu z niego. Borys jednak musiał najpierw zawalczyć z grupą strażników ... nie zajęło to mu długo. Po wejściu do dziury, w którą spadł Nemeczek, Borys odbył długi lot w dół. Wpadł prosto w łapy Klaudii, która była, niewiadomo dlaczego, wielka jakby jej kto dał 1000kg hormonu wzrostu. Tak na serio. Borys był mniejszy od jej nogi. Nemeczek leżał pod ścianom na pół nieprzytomny w kajdankach. Sala, do której trafili, była ogromna. Cała biała, robiła wrażenie, ale nie wszystkie światła były zapalone.
- HAHA i że niby co to za kolejne chodzące gówno - powiedział nieznany głos
- CO ?! JAKIE ZNOWU CHODZĄCE GÓWNO - spytał zdziwiony Borys
- JPRD czy nikt nie łapie tego dowcipu ... Chodzące Gówno ... The Walking Gówno - powiedział znudzonym głosem nieznajomy
- HAHAHAHAHAHAHAHAHA - Nemeczek tak się zaśmiał że aż musiał dostać head shot'a z gówna od Borysa
- No dobra jak się nazywasz ? - spytał się nieznajomy
- Borys - powiedział ucieszony gówniak ponieważ bardzo lubiał poznawać nowych ludzi - a ty ?
- JAAA ? Jam jest największy z największych, mędrzec nad mędrcami, pogromca gówna, i tak dalej i tak dalej. Jestem Chuan Chi, koreański doktor nauk stosowanych iii ... tych mniej stosowanych też ... no ... właśnie tak!
W połowie nudnej wypowiedzi dziwaka Borys prawie zasnął, ale nie pozwoliła mu na to Klaudia, która go ściskała coraz mocniej. Po pewnej chwili w całej sali zapaliły się światła i oczom Borysa oraz Nemeczka ukazał się ??? Mikrus ledwie było go widać zza biurka. Jedynie widać było jego białą większą od niego samego czapę. 
- Największy z największych tak? - Zadrwił sobie Borys po czym zaczęli się śmiać razem z Nemeczkiem.
- MILCZEĆ!!! - Zakrzykła wkurwiona Klaudia
Gówniak i Chłopiec, prawie że jednocześnie się zesrali z nagłego skoku ciśnienia. Doktorek na słowa Borysa wkurzył się stała się rzecz dziwna. Z jego pleców wystrzeliły macko podobne ... rzeczy. Okazały się być one nogami, takimi pajęczymi. Doktorek podszedł do Gówniaka i spytał ...
- Chłopcze, czy ty ogarniasz sytuacje? - spytał się w najgłupszy możliwy sposób
- No tak ... mówi do mnie pajączek - zadrwił po raz kolejny Borys
Nemeczek tak się uśmiał, że pierdolnął głową w ścianę i zemdlał. Za to doktor chwycił Borysa za głowę i rzucił w stronę swego biurka. Nie zabolało to Borysiaka jakoś specjalnie, więc po prostu wstał, po prostu podszedł do Koreańczyka i po prostu przypierdolił mu z gównianego pocisku. Odrzuciło go aż tak, że musiała go złapać Klaudia. Wielkoludka przerzuciła doktorka na drugą stronę sali, a ona sama rzuciła się na Borysa. Złapała go i uderzała o podłogę jakby patykiem. JEB ... JEB ... JEB ... JEB Lecz nagle, Gówniak strzelił jej w twarz z gównianej pajęczyny. Przez chwile była oślepiona, na tak długo by Borys mógł przygotować coś extra. Super rozpierdalacz ... DZIAŁO GÓWNOWE!!! Najpotężniejsza technika jaką się nauczył od Mnicha. Gdy pierdzielnął Klaudii w twarz to odleciała na 10m i znokautował ją bez problemowo. ALE ... doktorek (amatorek) miał asa w rękawie. A właściwie DUUUUPNĄ STRZYKAWĘ.
- I ŻE CO TO MA BYĆ ??? DASZ MI ZASTRZYK ??? - Krzyknął bardzo głośno zwycięzca, ponieważ sala była ryly ryly ogromna.
- To jest moja przepustka do sławy, pieniędzy, kobiet, oraz TWEJ ZGUBY!!!
Po wydarcie z mordy tych słów, Chuan rzucił w zmęczoną Klaudie ów strzykawkę, ona ją złapała i wstrzyknęła zawartość w ramię. Po tym zaczęła się mutować i stała się jeszcze bardziej wielkoludem niż wcześniej. Teraz Borys ledwo dorastał jej do kolan.
- YAYKS - powiedział Gówniak srając w gacie
- KLAUDIAAAAAAAAAAAAAAA BYYYYĆ ZŁAAAAAAAAAAAA - zakrzyknęła wściekła
W tym momencie obudził się Nemeczek. Tak się wystraszył ryku Klaudii, że dzięki srace wyśliznął się z kajdanek. Wykorzystał sytuacje, że wielkoludka walczy z Borysem i pobiegł do biurka Doktorka. Tam leżał on na podłodze gdyż po żucie strzykawą wywalił się i stracił przytomność (JPRD Co Za Tuman). Chłopiec miał czas na małe przeszukanko. Znalazł kilka podań do sądu, jakieś dropsy, tabake i inne pierdoły. Ale najważniejsze, że znalazł drugą strzykawkę z napisem HIGH. W tym samym momencie doktorek obudził się i krzyknął ...
- HEJ ... to moja tabaka i zostaw te strzykawkę
- NIE MA MOWY! - odpowiedział  mu Nemeczek
- O patrz czekolada - próbował wykiwać Chłopaka Doktorek
- Na serio ... W FABRYCE CZEKOLADY
Wkurzenie Koreańczyka sięgło zenitu. Wyrwał przedmiot z rąk Nemeczka i rzucił w Klaudie. Btw to walka trwała w najlepsze. Aczkolwiek z trudnościami wielkimi, ale Borys wygrywał. Strzykawka leciała w klaudie z mała prędkością. Nemeczek krzyknął ...
- BORYS RZUĆ MNIE!
Gówniak nie ogarnął o co chodzi, ale złapał Nemeczka w sieci i rzucił w tor lotu strzykawki. Chłopiec przyjął ją na klatę nie mając pojęcia o konsekwencjach. Cała zawartość znajdowała się już w jego organizmie i wtedy zaczęły się dziać cuda. Ale o tym dopiero w następnej misji :D

Fun Page: https://www.facebook.com/pages/Fun-Borys/1403379259913365?ref=ts&fref=ts

Misja 7 - CZAAAAAAAAAAAAAAS NAAAAAA ROOOOOOZPIEEEERDOOOL !!! part 1

     Po zaplanowaniu całej akcji ROZPIERDZIELENIA fabryki, Borysowi i Nemeczkowi nie pozostało nic innego jak wcielić ich plan w życie. Z rana (około 13:00) wyruszyli. Świetne zgranie czasu z dostawą, która miała być ich dywersją wprawiła Borysa w dumę (choć to był zwykły przypadek). Wpakowali się do skrzyń, w których nie było kakao ... TYLKO ... GÓWNO.
- Czyli mnisi mieli racje, to nasze gówno - pomyślał Borys
Gdy dotarli do magazynu, Nemeczek wyskoczył ze skrzyni z takim wrzaskiem, że prawie połowa ludzi w fabryce dowiedziała się o ich obecności.
- Co ty odpierdzielasz ? - spytał wkurzony Borys
- No wiesz ... NINJA ... te sprawy trzeba się wtopić w tłok - odpowiedział z dumą Nemeczek
- NO TO SIĘ WTOP, A NIE DRZESZ RYJA NA PÓŁ MIASTA - krzyknął gówniak równie głośno jak przedtem jego towarzysz
Nagle zza rogu wyłoniła się grupka uzbrojonych po dupę strażników. Bez słowa zaczęli strzelać. To był sprawdzian dla Borysich umiejętności. Dup Jeb Bam, Borys zaczął strzelać gównianymi pociskami. Powalił ochronę w parę sekund i zrobił dziurę w ścianie. Nagle wzdęcie mocy dopadło jego bebechy.
- Borysie, poczułem przyrost mocy świetnie sobie poradziłeś z tymi słowiczymi wypierdkami - chwalił go głos w głowie, który okazał się głosem mistrza.
-Aaa dzięki dzięki, ale o co chodzi z tymi wypierdkami ? - spytał ciekawski Borysa
-Dowiesz się w swoim czasie
Bohaterowie podeszli do leżących strażników. Leżeli nieprzytomni cali w gównie. Nemeczek wpadł na pomysł, żeby zabrać im ubrania i przebrać się, ażeby nie zwracać na siebie uwagi (jak taki tuman wpadł na ten super pro elo elo pomysł). Postanowili że pójdą na hale produkcyjną, zbadać teren. Po drodze mijali kolejnych strażników i na dodatek z coraz większymi arsenałami broni. To ich nie wystraszyło zbytnio. Lecz na hali produkcyjnej zobaczyli takie żeczy, że Borys prawie się zesrał. Działa przeciw lotnicze, tony pocisków artyleryjskich, pierdyliard karabinów, 300 spartan, armia napoleońska, Rambo, Ten którego imienia nie wolno wymawiać itp.. To miejsce przypominało bardziej wojenny skład broni, niż fabryke. No ale taśma produkcyjna była. Czekoladki jechały ku pakowni. Nikt nie podejrzewał 2 szpiegów, lecz nagle ktoś do nich krzyknął ...
- Eee wyy co tu robicie ?! Przecież to nie wasz rewir, jazda mi stąd! - krzyknął jeden z ochroniarzy zapewne jakiś dowódca
- My tu no eee - próbował coś kombinować Borys - no bo my zabłądziliśmy
Na twarzy strażnika ukazał się jprd co za tuman face. Zdzielił dwóch gagatków po głowie i zaprowadził do dyżurki. Pokazał im tam mapkę dyżurów. Wyszło z tego tyle że oni moją pilnować miejsca gdzie przerabia się "tajną substancje" (czyli gówno, po prostu strażnik myślał że należy do małego grona osób, które znają tajemnice) na czekoladę. Gdy tam szli spotkali jakiś gości którzy idą na dyżur w to samo miejsce. Gadali o tym, że pilnują nie wiadomo czego za bezcen i inne bzdety. Borys postanowił spacyfikować dwóch gości. Chwycił ich za plecy gówno-pajęczyną (coś  w stylu sieci, której używa spider-man) i rzucił na ścianę. Potem ów siecią uwięził ofiary, a Nemeczek spałował ich gaz-rurką, która leżała obok. Gówniak pomyślał że taka broń będzie spoko i wziął jedną. Gdy doszli do swego kolejnego celu, ich oczom ukazało się dupne pomieszczenie. Pełno w nim było rur, maszyn i systemów drabin oraz kładek. Dojście na środek hali zajęło im długi czas. To była taka długa droga że Borys parę razy się zesrał. Na środku sali była pusta przestrzeń z zagłębieniem, w którym było coś w stylu centrum dowodzenia. Ni żywej duszy wokół. Bohaterowie korzystając z okazji zbadali to miejsce. Pełno było guzików i ekranów. Nemeczek nie mógł wytrzymać, zaczął wciskać co popadnie. Podczas jego nieskoordynowania parę razy włączył się alarm, ale nie był to alarm spowodowany przez nich. Bardziej przypominało to coś w stylu przywołania. Szpiedzy postanowili się schować za rurami. Po chwili znikąd przyszło kilka strażników. Za nimi szło coś wielkiego, był to człowiek, dziwny i zmutowany, ale człowiek. Co więcej była to kobieta. Ochroniarze stanęli przy panelach, a dziwne coś na środku sali. Borys nie mógł wytrzymać dłużej, wzdęło go tak bardzo, że sraczka przeżuciła go drugą stronę pomieszczenia. Nerwowi strzelcy już wyciągali broń gdy nagle ...
- NIEEE ... NIEEE SŁABEUSZE! Klaudia się tym zajmie! - zakrzyknęła osoba, która okazała się nazywać Klaudią - CHOĆ TU gagatku!
W tym momencie wielkolud rzucił się w stronę miejsca lądowania Borysa. Poszło za nim 8 z 10 strażników. To była szansa dla Nemeczka. Chwycił są gaz-rurkę i spałował obu strażników. Podszedł do panelu sterowania, zaczął umiejętnie stukać w przyciski. Dowiedział się że ten kolos, to obiekt badań nad zastosowaniem gówna w militariach. Nagle dosłownie z dupy wyleciał Borys a zanim tabun dzikich gibonów na czele z dziką Klaudią. Nemeczek nie wiedział co zrobić. A wy ... jak myślicie? Czy Borys i Nemeczek dadzą rade Klaudii? Czy zniszczą fabrykę? To wszystko w następnej misji:)

Fan Page:  https://www.facebook.com/pages/Fun-Borys/1403379259913365?ref=ts&fref=ts

czwartek, 6 lutego 2014

Misja 6 - Poznanie wroga, to podstawa !

       Borys chciał już wyruszyć, już miał użyć swych super zajebistych technik, aby wznieść się i w chwile znaleść się u celu lecz nagle jakiś mnich ze zdziwioną miną powiedział do niego ...
-I że w sumie co ty odpierdalasz ???
-No lecę na misje - odpowiedział równie zdziwiony Borys
-A ty w ogóle wiesz, gdzie masz lecieć ???
Borysa ogarnął wstyd i zażenowanie. Czym prędzej udał się do wielkiego mistrza. Znów krążył po klasztorze przez 0.5 godziny by dowiedzieć się od mistrza że ...
-Ale ja nie wiem gdzie jest ta fabryka spytaj mnichów.
Borys począł być lekko wkurwiony, lecz to mu nie odebrało motywacji. Biegał po klasztorze w te i na zad, lecz po godzinie szukania dowiedział się jedynie od jakiegoś grubasa że te czekolady są zajebiste. Nasz bohater był w kropce. Poszedł spać, bo aż do wieczora mu zajęło nieskoordynowane latanie po klasztorze. Gdy się obudził, zobaczył że do jego celi ustawiła się niemało kolejka.
-O co ten raban tak nad ranem w dodatku? - spytał ospały Borys
Każdy mnich po kolei powiedział mu jedno i to samo zdanie.
-Fabryka czekolady Mniam chrup jest na Łotwie w Rydze (w stolicy)
Po usłyszeniu tej wiadomość około 100 do 200 razy Borys był tak wkurzony że dopadło go nieskoordynowane i niekontrolowane wzdęcie ...  JEEEEEB ... na szczęście nasz bohater wpierdzielił się tylko w ścianę bez większych urazów. Borysiątko nie tracąc czasu, zjadło najbardziej nieświeże jedzenie jakie były w kuchni iiiii DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUP!!! Tyle go widzieli.
       Lądowanie, co ciekawe na lotnisku w Rydze, było tak niefortunne, że Borys wpierdzielił się w samolot, który właśnie startował. Skończyło się bez ofiar, ale i tak gówniak musiał zapłacić odszkodowanie (z własnej kieszeni). Zanim Borys znalazł jakikolwiek dokładniejszy namiar na fabryke, to się trzy razy ze zmęczenia zesrał (Ryga to duże miasto jest). Gdy wreście spojrzał na bilbord reklamujący fabrykę, na którym widniał adres (olać że mijał go 10 razy), to się ze szczęścia zesrał. Lecz nie miał już sił by iść. Nagle nieskoordynowane wzdęcie, oznaczające że ktoś chce z nim się połączyć telepatycznie ...
-BOOOOOOOORYSIEEEEEEE, BOOOOOORYSIEE czy mnie słyszysz ???
-CO TO KURWA JEST ?!?!?!
-BOOOORYSIEEEEE ... co z nim kurwa ... TY TEMPAKU GŁUCHY JESTEŚ ?
-No słyszę, słyszę nie drzyj tak mordy.
-OK OK wiec mam dla ciebie info, masz pokój w hotelu za rogiem. Idź się wyśpij, z rana idź do fabryki.
-Dobra dzięki
Lecz Borys jest takim idiotą, że hotelu który miał przed mordą, szukał przez godzinę. Gdy się wreszcie położył spać zmęczenie powodowało jedną srakę na minute.
        Rano ( a właściwie o 13 po południu) Borys czuł, że dziś będą się dziać wielkie żeczy (a właściwie jutro). Wreszcie wyruszył w drogę do fabryki. Gdy wreszcie doszedł na miejsce ... nic nie wzbudzało jego pedejżeń (nawet jak na niego). Po obejściu przybytku do okoła 3 razy Nasz bohater się znudził. Już miał odpuścić gdy nagleeeee ...
-Hej, ty. o co ci chodzi 
Borys odwrócił się i powiedział z DUUUUUUPNYM zdziwieniem ...
-NEMECZEK ??? Ten z placu broni ???
-NIE JESTEM, DO KURWY NĘDZY ŻADEN NEMECZEK, co z tego że jestem podobny iii ... mam tak samo na imię ... no ok ok jestem Nemeczek.
Borys najpierw zaczął się śmiać, potem rechoczeć, by na końcu zapowietrzyć się.
-Czy ... mógł byś przestać - zarzenował się Nemeczek
- ALE TO TAKIE ŚMIESZNE
W momencie, gdy Borys wypowiedział te słowa, dostał dupnego head shot'a.
-No dobra pojebie gadaj wreszcie co tu robisz!?
Borys nie przygotował się na to że ktoś go spyta o coś takiego, więc powiedział prawdę ...
-Nazywam się Borys. Jestem tu by zniszczyć te fabrykę
-Ooo czyżby ???
-TAK - odpowiedział dumny Borys
-Hmmm ty wiesz co ... wchodzę w to.
Borys na początku się zdziwił lecz potem pomyślał że przyda mu się pomoc. Bez zbędnych formalności przyjął Nemeczka (HAHAHAHAHA) do swojego team'u. Ale Borysowi po głowie chodziła jedna myśl ...
-Ej a kim ty w ogóle jesteś hmm ???
-Nazywam się Nemeczek Pendzelkiewicz(HAHA KTO TO PISZE ?!?!?!? HAHA, a no tak ... ja). Jestem ochroniażem w tej zasranej fabryce (hehe zasranej)
-To czemu mnie jeszcze nie spałowałeś?
-No bo mam dość tego wszystkiego, ja tu niiiiiic nie robię. jesteś pierwszą osobą, która tu się kręci. 
-Więc mogę liczyć na twą pomoc i mogę ci zaufać ???
-Pytanie czy ja ci mogę zaufać?
-Nie nie nie czy ja ci mogę zaufać ?
Ta rozmowa ciągnęła się przez parę minut. Potem Nemeczek i Borys poszli w ustronne miejsce by obgadać plan (nie by brać się w dupę). Wyszło z tego tyle, że nasz bohater dowiedział się o budowie fabryki. Są dwie części, zewnętrzna i wewnętrzna. Nie ma wejścia jako takiego do wewnętrznej części, czyli celu, ale jest ... yyy ... no to coś gdzie się przyjmuje dostawy. Tamtędy można dostać się bezpośrednio do celu. Plan był ułożony perfekcyjnie, więc jest spoko. Dozoba w następnej misji :D

Fun Page:  https://www.facebook.com/pages/Fun-Borys/1403379259913365?ref=ts&fref=ts

wtorek, 28 stycznia 2014

Notka od wydawców 2

      Hej hej Borysowi Fani, wiedzieliście o naszym fan page'u ???

https://www.facebook.com/pages/Fun-Borys/1403379259913365?fref=ts

Łapcie :D